Wywiad Pani prezes dla Śl.ZPN w Katowicach.
Polonia Niewiadom, która kontynuuje tradycje zapoczątkowane w 1920 roku przez Klub Sportowy Strzelec, zbliża się do jubileuszu 100-lecia. Wcale tego jednak nie widać gdy patrzy się na prezesa... Aleksandrę Kolorz.
- Kobiety się o wiek nie pyta, ale o wiek... klubu chyba można?
- Na pewno można, bo to nasza duma - mówi Aleksandra Kolorz, na co dzień pracownik Urzędu Pracy w Rybniku. - Zbliżamy się do niezwykłego święta i choć ze sportowego punktu widzenia naszym największym osiągnięciem była gra w terenówce, to historią klubu możemy się chwalić, bo niewiele jest tak wiekowych organizacji.
- Na jakim sportowym poziomie jest w tej chwili Polonia?
- Zajmujemy drugie miejsce w tabeli klasy B i walczymy o powrót do klasy A. Aspiracje mamy spore, ale musimy je dopasować do środków finansowych, którymi dysponujemy.
- Jak została pani prezesem klubu?
- Znam już kilka klubów, w których panie są prezesami więc nie jest to taki ewenement. A w moim przypadku wszystko zaczęło się od męża, który od najmłodszych lat gra w piłkę w Polonii Niewiadom. Ponieważ często byłam z Jackiem jako kibic i sympatyk piłki nożnej poproszono mnie kiedyś, żebym... zrobiła porządek. Na początku śmialiśmy się z tego, ale gdy okazało się, że chodzi o uporządkowanie spraw papierowych, biurowych że tak powiem, to się zgodziłam i 6 lat temu "utonęłam". Miałam być tymczasowo, góra na 2 lata, a jestem już trzecią kadencję.
- Co pani daje największą satysfakcję?
- Rozwój grup młodzieżowych. Mamy dwie drużyny, które uczestniczą w rozgrywkach młodzików i żaków oraz grupę przedszkolaków. Stawiamy na malutkie dzieci, których jest coraz więcej - nawet z rocznika 2012 i 2013. Chcą grać, chcą się ruszać, a ponieważ mamy szkoły, które z nami współpracują, udostępniając sale gimnastyczne, to mamy bazę i powód żeby działać cały czas. Zajęcia prowadzi trójka szkoleniowców, bo każda grupa ma swojego trenera.
- Czy z waszych grup młodzieżowych są już pierwsi wychowankowie grający w seniorach?
- Tak. Wchodzą do gry juniorzy, a dzięki temu, że nie ma obowiązku gry młodzieżowca taki młody zawodnik musi się mocniej starać, żeby dostać swoją szansę. To się przekłada na to, że pokazuje się z dobrej strony i interesują się nim kluby z wyższych klas. A dla nas to jest atut, bo chcemy żeby nasi zawodnicy się rozwijali i grali wyżej. Najmłodszym w seniorskim zespole jest Dominik Wardęga z 1999 rocznika, a najstarszym mój mąż, bo Jacek niebawem skończy 40 lat.
- Kto stanowi o sile zespołu Polonii?
- Najważniejszy jest zespół, ale w nim są zawodnicy, którzy stanowią o sile drużyny. Z przodu na pewno taką osobą jest Łukasz Kubica, który w tym roku będzie obchodził 30 urodziny i ma już za sobą grę w okręgówce. W ofensywie mamy też 26-letniego Roberta Gaszkę, który jest naszym wychowankiem i zawsze grał w Polonii. Ważnym ogniwem zespołu jest też doświadczony Robert Mika, który też grał w klasie okręgowej. Ale jeszcze raz podkreślę, że cała jedenastka na boisko oraz wszyscy rezerwowi, a nawet ci którzy w jakimś meczu nie dostali się do kadry są razem i to jest najważniejsze. Nasz trener też czasem grający, czyli Robert Kuczmaszewski znajduje z nimi wspólny język i to jest najlepsze.
- Czy w domu państwa Kolorzów króluje piłka nożna?
- Zaczynałam co prawda od siatkówki, ale przez męża wciągnęłam się w klimat piłki nożnej i przez klub weszłam jeszcze do zarządu i prezydium Podokręgu Rybnik. Przy okazji poznałam też tajniki przepisów i regulaminów więc mogę dyskutować. A tematów piłkarskich nam nie brakuje. Często gdy siadamy przed telewizorem, żeby oglądać mecz Bundesligi, Serie A czy Premier League potrafimy się nawet posprzeczać przy kibicowaniu. Nasza 14-letnia już teraz córka też miała zapędy piłkarskie, ale choć od piłki na razie odeszła to jednak sportem się interesuje. A w naszym klubie mamy zawodniczkę, bo w grupach młodzieżowych jest 10-letni Milena Herok. Została zauważona przez trenerów Podokręgu Rybnik i mamy nadzieję, że będzie się piłkarsko rozwijać.
- Czego życzyliście niewiadomskiej piłce na progu 2018 roku?
- Żeby było tak jak jest, czyli życzyliśmy sobie takiego zaangażowania i ochoty do działalności jaka jest w tej chwili w naszym klubie. Widać to też po frekwencji na treningach i cieszymy się, że wszyscy chcą pracować. To powinno prowadzić do osiągnięcia celu. Ale nie znaczy to, że musimy wywalczyć awans. Chcemy go wywalczyć jako efekt wspólnego działania i cieszyć się z jedności, która daje radość.
- Czy będą nowe twarze w zespole?
- Jest z nami mieszkający w Radlinie, czyli niedaleko nas, Jarek Gawlas. Grał wcześniej w Czarnych Nowa Wieś i po dwuletniej przerwie, spowodowanej sprawami zawodowymi, chce się znowu pojawić na boisku. Postanowił zacząć u nas, żeby w niższej klasie sprawdzić w jakiej jest formie. Będzie jednym z nielicznych zawodników Polonii, którzy nie są z Niewiadomia. Trzon zespołu mamy bowiem niewiadomski i to też przyciąga kibiców, którzy chcą oglądać na boisku swojego męża, tatę, syna, brata czy kolegę. Taka działalność daje satysfakcję i ma sens.
Komentarze